wtorek, 15 lutego 2011

Jurij Łużkow przed sąd?



Rosyjski Komitet Śledczy sprawdzi ewentualną odpowiedzialność byłego mera Moskwy Jurija Łużkowa i członków jego rodziny w związku z katastrofą w parku wodnym „Transwaal – park” z 14 lutego 2004 roku. Decyzja została podjęta na wniosek rodzin ofiar. 

W rezultacie katastrofy budowlanej sprzed 7 lat zginęło 28 osób, a około stu zostało rannych. 

Jako przyczynę katastrofy podano błędy projektowe. Akt oskarżenia przedstawiono głównemu architektowi parku oraz naczelnikowi stołecznego biura ekspertyz. Pierwszy otrzymał wyrok w zawieszeniu, drugi został uniewinniony.

„Właścicielem parku jest rodzina Łużkowa, a on, jako urzędnik państwowy miał wszystkie możliwości wpływania na podejmowane decyzje odnośnie budowy” – mówi adwokat rodzin ofiar Igor Trunow.

Po katastrofie pojawiła się informacja, że jesienią 2003 roku właściciel konsorcjum „Europejskie Technologie i Serwis” sprzedał obiekt firmie działającej w imieniu grupy „Inteko” żony Łużkowa Eleny Baturiny. „Inteko” zaprzecza wszelkim związkom ze sprawą.

Jurij Łużkow został odwołany ze stanowiska mera stolicy we wrześniu zeszłego roku w wyniku konfliktu z prezydentem Dymitrijem Miedwiediewem.


niedziela, 13 lutego 2011

Pierwsza muzułmańska telewizja w Rosji


O powstaniu rosyjskiej telewizji muzułmańskiej poinformował portal internetowy Rady muftich. Więcej szczegółów odnośnie nowej telewizji na razie nie podano, jednak wiadomo, że pierwsze wzmianki o możliwym powstaniu takiego projektu pojawiły się już w 2009 roku.

O potrzebie utworzenia muzułmańskiej telewizji, mówił wtedy prezydent Dymitrij Miedwiediew. W czasie sierpniowego spotkania z przedstawicielami środowisk muzułmańskich mówił, że duchowni powinni za pośrednictwem środków masowego przekazu tłumaczyć, na czym polega tradycyjny islam. Kanał telewizyjny powinien mieć charakter lokalny i działać tam, gdzie są duże skupiska rosyjskich muzułmanów, mówił wtedy prezydent.

Koszt uruchomienia telewizji ocenia się na 1,5-4 mln USD.

W Rosji działa obecnie kilka telewizji prawosławnej spośród których największe to „Spas” i „Sojuz”.

sobota, 12 lutego 2011

Miedwiediew o nacjonaliźmie


Rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew zdecydował o utworzeniu komisji, która zajmie się rozwiązywaniem konfliktów narodowościowych w kraju. O swojej decyzji poinformował w czasie posiedzenia Rady Państwa w Ufie. W celu przeciwdziałania nacjonalizmowi, prezydent zapowiedział również walkę z „niepoprawnymi wyrażeniami” w mediach i zwolnienia nauczycieli oskarżonych o ekstremizm.
 Decyzja zapadła równo dwa miesiące po zamieszkach sprowokowanych przez kibiców Spartaka Moskwa. Manifestacja fanów klubu piłkarskiego zamieniła się w wtedy w seans nienawiści wobec obcych, zwłaszcza przybyszów z Kaukazu. W czasie walk z milicją zatrzymano ponad tysiąc osób.

W czasie obrad Rady Państwa, prezydent skrytykował głośną wypowiedź brytyjskiego premiera Davida Camerona, który podczas konferencji w Monachium odniósł się do problemu multikulturalizmu. Cameron oświadczył, że państwowy multikulturalizm poniósł porażkę i należy z nim skończyć. Zapowiedział też wprowadzenie wymogu znajomości angielskiego dla emigrantów i respektowania zachodnich wartości. W zeszłym roku w podobnym tonie wypowiadała się m.in. Angela Merkel. 

„Mówiąc o krachu multikulturalizmu, można zniszczyć tradycję, a to niebezpieczna rzecz i w krajach europejskich też powinni to rozumieć” – mówił Miedwiediew.

Na czele komisji państwowej odpowiedzialnej za walkę z nacjonalizmem ma stanąć jeden z wicepremierów. Możliwe, że będzie to bliski współpracownik Władimira Putina, Dmitrij Kozak.

czwartek, 10 lutego 2011

Terroryzm a wolność internetu


W Rosji przyspiesza śledztwo w sprawie zamachów na lotnisku Domodiedowo. Tymczasem Radio Swoboda donosi o możliwości wprowadzenia ograniczeń funkcjonowania w sieci.

W tym tygodniu przedstawiciele Federalnej Służby Bezpieczeństwa i rosyjskiego MSW poinformowali o konieczności wniesienia nadzwyczajnych poprawek do federalnego Kodeksu Karnego. Pracownicy struktur siłowych chcą wprowadzić odpowiedzialność karną za publikację w internecie materiałów niezgodnych z prawem. Problem w tym, że proponowane zmiany mają dotyczyć nie tylko użytkowników internetu, ale też właścicieli serwerów, na których takie materiały są publikowane i przechowywane.

Przedstawiciele władz przekonują, że internet coraz częściej służy grupom bojowników, jako narzędzie przyciągania i werbowania młodych ludzi. Celować mają w tym przede wszystkim portale społecznościowe.

Eksperci obawiają się, że podobne plany mogą doprowadzić do zaostrzenia cenzury w internecie. Na temat inicjatywy siłowików wypowiedział się dla Radia Swoboda szef Fundacji Obrony Jawności Aleksiej Simonow:

-Nie przestaję się dziwić, kiedy bez przerwy podejmowane są takie inicjatywy. Podstawowe działania w wojnie z terroryzmem  to poprawienie poziomu życia, poprawienie klimatu pracy, rozszerzenie politycznych możliwości. To wszystko się odrzuca i praktycznie nie stosuje się w próbach walki z terroryzmem czy ekstremizmem. Najwygodniejszy sposób to zakaz. Mamy tu jeszcze jeden przykład kolejnego zakazu, który próbują wprowadzić ministerstwa siłowe. Co z tym zrobić? Widocznie jesteśmy skazani na życie pośród podobnych inicjatyw. 

Przypomnijmy, że nie byłaby to pierwsza zmiana w polityce krajowej, z zamachem terrorystycznym jako genezą. Po ataku bojowników na szkołę w Biesłanie w 2004 roku, ówczesny prezydent Władimir Putin zadecydował o ważnej zmianie w ustroju Federacji Rosyjskiej. W celu „walki z terroryzmem” Putin postanowił, że odtąd gubernatorzy podmiotów federacji będą wyznaczani arbitralną decyzją prezydenta. Do tej pory wyłaniano ich na drodze wyborów lokalnych. 

Tekst został opublikowany również na portalu www.kaukaz.info

piątek, 28 stycznia 2011

Dlaczego Kasparow zniknął?


 
Na portalu Radia Swoboda wywiad z Garrim Kasparowem, kiedyś mistrzem szachowym, a obecnie jednym z liderów rosyjskiej opozycji. W ostatnim czasie Kasparow ograniczył swoją aktywność polityczną; ani nie wypowiadał się publicznie, ani nie widywano go na opozycyjnych mityngach. W istocie jedynym przejawem jego działalności publicznej były artykuły publikowane na portalu kasparov.ru. W pewnym momencie pojawiły się nawet plotki, że kończy działalność opozycyjną i wyjeżdża za granicę. Zgodnie z tym, co mówią przyjaciele Kasparowa, przez ostatnie pół roku był w Rosji tylko kilka razy.

Radio Swoboda: Zaczął pan spotykać się ze swoimi zwolennikami tylko poprzez swoje artykuły. Jak często zamierza pan bywać w Rosji?

Dziwne pytanie. W Rosji mieszkam i płacę tu podatki. Trochę dziwi mnie tak postawione pytanie. Każdy robi to, co może.

Weźmie pan udział w następnej akcji „Strategia – 31”? Pisze pan na swoim portalu, że znaczenie takich akcji rośnie, ale w ostatnim czasie nie widać pana na nich. Dlaczego?

W ogóle, pierwszy raz słyszę takie coś od korespondenta Radia Swoboda. To bardziej podobne do „naszystów” [proputinowskiej młodzieżówki – przyp. PJ].

Nie chce pan odpowiadać na to pytanie?

Jeśli ten temat kogokolwiek interesuje, to proszę, chętnie pomyślę nad nim. Kiedy wrócę – w odpowiednim momencie, za kilka dni – będę gotowy odpowiedzieć i na te pytania. Ale kiedy zechcę mówić o mojej roli w dzisiejszych wydarzeniach, to będzie inna rozmowa. Nie mieszajmy jabłek i pomarańczy. 

Pod koniec Rozmowy Kasparow zapewnia, że nie zrobi tej przyjemności Putinowi i nie wyjedzie z Rosji.

Cały wywiad tutaj

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Eksplozja na podmoskiewskim lotnisku


W poniedziałek o 16.32 czasu moskiewskiego doszło do wybuchu na podstołecznym lotnisku Demodiedowo. Zginęło przynajmniej 31 osób, około 130 zostało rannych. Wszystkie samoloty kierujące się na lotnisko, zostały odwołane. Wybuch nastąpił prawdopodobnie w sali odbioru bagażu lub w sali odlotów.

Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji potwierdziła, że eksplozja była wynikiem zamachu terrorystycznego, niewykluczone że z udziałem zamachowca samobójcy. Jak podaje portal Lenta.ru, bomba mogła mieć moc pięciu kilogramów trotylu.

Na miejsce wyjechało pięćdziesiąt karetek pogotowia, jak również specjalna grupa operacyjno-śledcza Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Milicja sprawdza okoliczne stacje metra.

Portale internetowe przypominają zamach terrorystyczny przeprowadzony 29 marca 2010 roku w moskiewskim metrze. Zginęło wtedy 39 osób, a ponad 100 zostało rannych.

Demodiedowo jest największym rosyjskim lotniskiem. Każdego roku obsługuje 22 mln pasażerów. Położone jest 45 kilometrów od stolicy Rosji.

O ubiegłorocznych zamachach w metrze można przeczytać tutaj

Amatorski film zamieszczony na portalu Radia Swoboda można zobaczyć tutaj (drastyczne)

W związku z eksplozją na lotnisku Demodiedowo, prezydent Dmitrij Miedwiediew zadecydował o wprowadzeniu specjalnego reżimu bezpieczeństwa na wszystkich lotniskach i innych węzłach komunikacyjnych kraju.

Prezydent wydał odpowiednie polecenia na spotkaniu z ministrem spraw wewnętrznych Raszidem Nargalijewem i ministrem transportu Igorem Lewitinem. W szczególności polecił przeanalizować, czy zostały wypełnione wszystkie przyjęte wcześniej procedury bezpieczeństwa. Miedwiediew złożył też kondolencje rodzinom ofiar oraz zapewnił, że organizatorzy zamachu zostaną ukarani.

Tymczasem Federalna Służba Bezpieczeństwa poinformowała o odnalezieniu „kaukaskiego śladu”. Jak informuje Interfax, zlokalizowano ciało zamachowca samobójcy. Według siłowików przypomina on z pochodzenia mieszkańca Kaukazu.

Portal Rosbalt podaje, powołując się na anonimowe źródło w organach bezpieczeństwa, że FSB już wcześniej dysponowała informacją o możliwym zamachu. Ubiegłej nocy FSB miała otrzymać informację, że w Rejonie Moskiewskim znajduje się zamachowiec - samobójca. Terrorystę poszukiwano jednak w mieście Zielenograd, a nie w okolicach lotniska Demodiedowo.

Tutaj można zobaczyć oświadczenie Dmitrija Miedwiediewa.

Co nowego u Chodorkowskiego?

W poniedziałek w Moskwie odbyła się prezentacja książki - zbioru wywiadów i artykułów autorstwa Michaiła Chodorkowskiego. Teksty zebrał i zredagował dziennikarz Leonid Parfenow. Na spotkanie przyszli m. in. rodzice biznesmena, jego adwokaci, ale też znani obrońcy praw człowieka Ludmiła Aleksiejewa i Sergiej Kowaliow, jak również były premier Michaił Kasjanow i grupa przedstawicieli świata kultury.

„Ta książka może nauczyć tych, którzy chcą się uczyć i skierowana jest do tych, którzy chcą cokolwiek wiedzieć” – stwierdziła w wywiadzie dla Radia Swoboda matka Chodorkowskiego, Marina.

Ojciec podkreślał, że jest dumny z postawy syna.

„Jest człowiekiem, któremu wystarczyło ducha, żeby nie porzucać Rosji, nie zwiewać z kraju. Ostatecznie nikt nie napluje mu w twarz i nie powie: nakradł i uciekł”.

O zmianie, jaka zaszła w Chodorkowskim w czasie pobytu w więzieniu mówiła szefowa Moskiewskiego oddziału Grupy Helsińskiej: „Znałam się z Michaiłem Chodorkowskim, choć nie bardzo blisko, do jego aresztu. Lata więzienia nie poszły dla niego na marne: na płaszczyźnie ludzkiej on niesamowicie wyrósł”. - mówiła Ludmiła Aleksiejewa.

Tymczasem w wywiadzie dla „Komsomolskiej Prawdy” przedstawiciele Prokuratury Generalnej stwierdzili, że nie jest wykluczony trzeci proces Chodorkowskiego i jego zastępcy w Jukosie, Płatona Lebiediewa. Zdaniem Walerija Lachtina i Gulczechry Ibragimowej sprawa Chodorkowskiego to „zwykła sprawa karna, którą oskarżeni, ich adwokaci i opozycja próbują przedstawić jako polityczne zamówienie”.

W groźnie brzmiące pomruki nie wierzy jednak adwokat biznesmena Jurij Szmidt. Jego zdaniem oświadczenie prokuratorów jest zagrywką taktyczną i wynika z potrzeby chwili.

„Uważam, że oświadczenie prokuratury to bluff, mający kilka przyczyn. Po pierwsze, zostało wydane w przeddzień rozpoczęcia Forum w Davos, gdzie jak wiadomo naszej delegacji będą zadawać bezstronne pytania. Dlatego trzeba stworzyć jakąś platformę, żeby odesłać je do kompetentnych ludzi [prokuratury – przyp. PJ]” - mówi Szmidt.

Po drugie, jego zdaniem, poprzedni wyrok został bardzo negatywnie przyjęty przez środowiska opiniotwórcze w kraju i na Zachodzie. Jak podkreśla, do tej pory prokuratura bała się występować z jakimikolwiek oświadczeniami w sprawie Chodorkowskiego i Lebiediewa.

Pod koniec zeszłego roku sąd zadecydował, że Michaił Chodorkowski będzie siedział w więzieniu do 2017 roku.

Rosjanie debatują nad losem mumii Lenina


 Już ponad 260 tysięcy ludzi wzięło udział w internetowej sondzie zorganizowanej przez partię rządzącą Jedną Rosję i dotyczącej przyszłości ciała Lenina. 70% opowiada się za likwidacją wznoszącego się pod murami Kremla mauzoleum wodza rewolucji, 30% - jest przeciw.

Lenin zmarł 21 stycznia 1924 roku. Po upadku ZSRR dyskusje na temat przeniesienia jego ciała toczą się w styczniu co roku.

Deputowany do Dumy państwowej, Władimir Medinskij, w wywiadzie dla portalu partii Jedna Rosja mówi:

„Uważam, że powinniśmy podjąć jedną jedyną decyzję, o wyniesieniu resztek ciała Lenina z mauzoleum. Powszechnie wiadomo, że sam Lenin nie miał zamiaru wznosić sobie żadnych mauzoleów, a jego żywi krewni – siostra i brat byli kategorycznie przeciw. Chcieli pochować go w Sankt-Petersburgu razem z matką. Ale komuniści napluli na życzenie i na samego wodza i na jego krewnych”

Na razie jednak nie ma oficjalnej inicjatywy ze strony Jednej Rosji. W przypadku gdyby ta nastąpiła, partia rządząca w planach pochówku ciała Lenina może liczyć na wsparcie LDPR Władimira Żyrinowskiego. Przeciwko są tradycyjnie komuniści i zazwyczaj prokremlowska „Sprawiedliwa Rosja”.

Z kolei decyzji nie podjął jeszcze żaden z dwóch głównych decydentów kraju.

We wrześniu ubiegłego roku podczas spotkania Klubu Wałdajskiego premier Putin mówił, że decyzja w sprawie ciała Lenina zostanie podjęta w swoim czasie. „Przyjdzie czas, że naród rosyjski zadecyduje jak z nim postąpi” - powiedział zgromadzonym na spotkaniu dziennikarzom.

Dmitrij Miedwiediew nie wypowiada się publicznie na ten temat, ale szef jego administracji zapewnił w ostatnich dniach, że na razie nie ma planów przeniesienia ciała Lenina.